Zajęcia ze studentami traktowałem priorytetowo (J. Darski)

studenci V roku rozmawiają z prof. dr. hab. Józefem Darskim

Image 

Jak długo jest Pan Profesor związany z Instytutem Filologii Germańskiej?

Z IFG jestem związany od jego powstania w r. 1969. Powstał on z połączenia Katedry Języków Germańskich i Katedry Literatury Niemieckiej.

Czy sprawia Panu Profesorowi radość praca z studentami? Czy może Pan przytoczyć jakieś zabawne, niecodzienne sytuacje, które wyniknęły w trakcie pracy z studentami?

Zajęcia ze studentami traktowałem priorytetowo i starałem się przekazać najnowszą wiedzę z językoznawstwa germańskiego. Byłem zawsze wtedy usatysfakcjonowany i zadowolony, gdy studenci pilnie studiowali i osiągali bardzo dobre wyniki. Miło mi zawsze było usłyszeć pochwały niemieckich docentów i profesorów o bardzo dobrych wynikach testów studentów germanistyki poznańskiej z języka i gramatyki niemieckiej. Zabawnych sytuacji nie przypominam sobie w pracy ze studentami. Ale zabawną sytuacją było spotkanie w 1965 r. w Lipsku na kursie językowym ze studentami z innych krajów. Zostaliśmy zaproszeni na tzw. wieczór narodowy. Goście po przywitaniu powiedzieli:
Ziehen sie sich aus! (Poprawnie: Legen Sie bitte ab!)
My zapytaliśmy: Ist das nötig?
Odpowiedź: Ja, so wird es gemütlicher sein.
Co to znaczy, nie muszę chyba Wam tłumaczyć.

Skąd zainteresowanie gramatyką opisową? Jaką maksymą kierował się Pan Profesor w życiu zawodowym? Kto był lub nadal jest dla Pana autorytetem zarówno w życiu zawodowym jak i osobistym?
Zainteresowanie językami obcymi i ich gramatyką zrodziło się już w liceum, a rozwinęło się na pierwszym roku studiów. Najważniejszą maksymą było zdobycie jak najszerszej wiedzy i stania się bardzo dobrym fachowcem w obranej dziedzinie wiedzy. Autorytetem był dla mnie najpierw śp. prof. Ludwik Zabrocki. Także dużo skorzystałem czytając życiorysy sławnych ludzi. Np. Roman Jakobson na początku studiów zwrócił się do swego profesora z prośbą o skreślenie z przygotowanej przez niego listy literatury językoznawczej pozycji, których nie warto czytać. Co przeczytał najpierw? Najpierw przestudiował pozycje skreślone przez profesora. Później jedynym autorytetem była dla mnie … logika. Bo tylko to jest jasne, proste i zrozumiałe i ma wartość naukową, co jest zgodne z prawami logiki. W swojej gramatyce kładę dlatego specjalny nacisk na „zasadę empirii” Louisa Hjemsleva. Zaznaczam także, że dla zrozumienia mojej gramatyki niepotrzebna jest dobra znajomość gramatyki niemieckiej. Pożądane jest jedynie logiczne myślenie.

Czy był Pan Profesor od początku zdecydowany na germanistykę, czy wybór był przypadkowy?
Wybór nie był całkiem przypadkowy. Fascynowały mię języki obce. W szkole podstawowej był obowiązkowy od 5. klasy język rosyjski, a od 8. (pierwszej) klasy liceum uczyłem się języka niemieckiego. Ponadto uczyłem się prywatnie łaciny. Na początku pierwszego roku studiów zdałem egzamin z łaciny na ocenę bardzo dobry. Wybrałem język niemiecki, ale na studiach doskonaliłem także znajomość języka rosyjskiego.

Jakie inne studia wybrałby Pan, gdyby nie germanistykę?
Najprawdopodobniej studiowałbym na UAM matematykę, lub na politechnice elektryczność.

Jakie były Pana ulubione zajęcia podczas studiów?
Zajęcia z językoznawstwa i nauka najpierw języka angielskiego, potem francuskiego. Klasyczna greka była przedmiotem obowiązkowym na specjalizacji językoznawczej.

Czy brał Pan udział w wymianach studenckich? Jak Pan wspomina te czasy?
W czasie moich studiów takie możliwości nie istniały. Nie można było nawet wyjechać prywatnie do żadnego kraju socjalistycznego. Można było jedynie słuchać audycji radia NRD. Słuchanie radia RFN było zakazane. Za to można było pożegnać się ze studiami. Można było jedynie w wyjątkowych wypadkach zostać skierowanym za zgodą Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego na studia do NRD.

Czy jest Pan Profesor rodowitym Poznaniakiem? Co urzeka Pana w Poznaniu? Jaki jest Pana ulubiony zakątek?
Nie urodziłem się w Poznaniu. Według obecnego podziału administracyjnego kraju jestem Wielkopolaninem. Już 52 lata żyję w Poznaniu. Mieszkam od 32 lat w pięknej okolicy, w której jest dużo zieleni. Mam niedaleko do Malty. Tylko 20 minut spacerkiem. Urzeka mię piękno przyrody, odpoczynek na jej łonie, cisza i spokój. Poza tym wielkopolska gospodarność.

Jakie wskazówki dałby Pan studentom, by jak najbardziej efektywnie zdobywali wiedzę?
Zapoznajcie się z prakseologią, nauką o normach i zasadach skutecznego i sprawnego działania. Nieodzowna jest dobra znajomość logiki praktycznej, np. w opracowaniu bardzo przystępnym Narcyza Łubnickiego pt. „Nauka poprawnego myślenia”. Moje dzieci tym się fascynowały jeszcze w ogólniaku. Poznajcie techniki: zapamiętywania i szybkiego czytania. Nigdy nie jest za późno! Pracujcie systematycznie, a osiągniecie niewątpliwie to, o czym marzycie. Nie wolno też poddawać się przy pierwszych niepowodzeniach.

Czym zachęciłby Pan maturzystów do wyboru studiów na IFG?
Instytut Filologii Germańskiej jest najlepszym instytutem tego typu w Polsce. Państwowa Komisja Akredytacyjna przyznała IFG ocenę wyróżniającą, której nie ma ani Uniwersytet Jagielloński ani Uniwersytet Warszawski, które są najczęściej najwyżej notowanymi uczelniami w rankingach. Będziecie więc studiowali u najlepszych nauczycieli akademickich. Język niemiecki ma szeroki zasięg międzynarodowy. Dzięki dobrej znajomości tego języka wejdziecie do swoistego świata nauki i kultury, świata niedostępnego dla znających tylko swój język ojczysty.

styczeń, 2011

webmaster: Maciej Borkowski