Świat jest zbyt bogaty, żeby decydować się na jeden tylko wybór (Ł. Musiał)

z dr. Łukaszem Musiałem rozmawia Agnieszka Prus (V rok)

Dlaczego zdecydował się Pan studiować germanistykę?

Po maturze przez rok studiowałem w Niemczech kulturoznawstwo, jednak nie byłem zadowolony z tego kierunku, a poza tym… ciągnęło mnie do dziewczyny, która zamieszkała w Poznaniu i właśnie rozpoczęła studia germanistyczne. Chciałem być blisko niej. Ta dziewczyna jest teraz moją żoną.

Dlaczego zdecydował się Pan studiować germanistykę?

Po maturze przez rok studiowałem w Niemczech kulturoznawstwo, jednak nie byłem zadowolony z tego kierunku, a poza tym… ciągnęło mnie do dziewczyny, która zamieszkała w Poznaniu i właśnie rozpoczęła studia germanistyczne. Chciałem być blisko niej. Ta dziewczyna jest teraz moją żoną.

Kiedy rozpoczął Pan naukę języka niemieckiego?

Miałem wtedy jakieś trzynaście lat. Mieszkałem w małym miasteczku, nie dysponowałem telewizją satelitarną ani – oczywiście – Internetem. Z początku uczęszczałem na kurs językowy, później, gdy się skończył, pozostały mi lekcje w szkole średniej i kasety magnetofonowe. Początki były więc raczej zgrzebne i trudno opowiedzieć o nich jakąś ciekawą historię.

Jak czuł się Pan w towarzystwie dużej ilości niewiast na uczelni podczas studiów?

Dobrze!

Jaki był Pana ulubiony przedmiot podczas studiów?

Filozofia, z której zajęcia prowadził Grzegorz Heckert. A także, oczywiście, historia literatury, w szczególności zajęcia z dr Izabelą Sellmer, później zaś z prof. Hubertem Orłowskim. Oboje dawali studentom to, co w moim przekonaniu jest zawsze najcenniejsze: wolność myślenia.

Czy brał Pan udział w wymianach studenckich?

W okresie moich studiów było niewiele możliwości wyjazdu do Niemiec. Jednak dzięki prof. Hubertowi Orłowskiemu udało mi się spędzić semestr na uniwersytecie w Hanowerze.

Czy był Pan studentem spokojnym, zrównoważonym czy raczej imprezowiczem?

Jeśli potwierdzę to pierwsze, wyjdę na kujona i sztywniaka. Jeśli to drugie, skłamię. Więc proszę po prostu zapytać moje koleżanki i kolegów. Jeśli ich gdzieś znajdziecie!

Jeżeli nie germanistyka to ...

... nie mam pojęcia. Świat jest zbyt bogaty, żeby decydować się na jeden tylko wybór. Na szczęście mając dziewiętnaście lat ma się o tym bogactwie niewielkie pojęcie. Wtedy łatwiej o szybkie decyzje.

Co najbardziej lubi Pan w pracy ze studentami?

Rozmowę.

Jakich innych języków uczy się Pan lub chciałby się Pan uczyć?

Chciałbym znać język islandzki. Pięknie brzmi.

Czy urodził się Pan w Poznaniu?

Nie, do matury mieszkałem w Zagórowie, niewielkim miasteczku we wschodniej Wielkopolsce.

Jakie jest Pana motto na życie?

Dawniej miałem ich wiele. Teraz żadnego. Po co się ograniczać?

Jakie są Pana wymarzone wakacje?

Na północy albo na południu, rowerem albo samochodem, w luksusowym hotelu albo pod namiotem, samotne albo z rodziną, nad morzem lub w górach… Słowem: wszędzie, gdzie jest mi dobrze.

Czy lubi Pan podróżować?

Bardzo. Czasami myślę, że właśnie tak mógłbym spędzić życie: podróżując.

Czy interesuje się Pan gotowaniem?

W minimalnym stopniu. Wolę, choć tego po mnie nie widać, jeść!

Jaki jest Pana ulubiony film?

Zbyt wiele ich, żebym mógł wymienić tylko jeden. „Powiększenie”? „Gwiezdne wojny?”, „Fortepian”? „Matrix”? „Jaśniejsza od gwiazd?” „Tam, gdzie rosną poziomki?” Nie podejmuję się wybrać.

Dlaczego warto studiować germanistykę na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza?

Na takie pytanie każdy musi sobie odpowiedzieć sam.

czerwiec 2010